Ostatnia aktualizacja 15 czerwca 2015 przez admin
W słoneczny dzień 11 czerwca urokliwy park korzkiewski na kilka godzin stał się indiańską wioską. Już z daleka widać było bawiący się barwny tłum, zewsząd dobiegał gwar zabawy przy muzyce, a raz po raz rozlegały się indiańskie okrzyki. Wszystko za sprawą Stowarzyszenia Pomocy Niepełnosprawnym Bądźcie z Nami, które dla swoich podopiecznych już po raz 37. zorganizowało wielki festyn integracyjny. Tym razem motywem przewodnim imprezy była kultura Indian.
Otwierając piknik, prezes stowarzyszenia, Cecylia Chrząścik podziękowała wszystkim ”dzięki którym na łące świeciło słońce”; a było komu dziękować, wiele osób przyczyniło się do organizacji tego wydarzenia. Szczególne podziękowania popłynęły do Elżbiety Anioł, Krystiana Kosuba, Jolanty Wiewióry, zwanej pieszczotliwie ciocią Jolą, Marka Kupca, harcerzy, druha Zbigniewa Sabińskiego; pomysłodawcy tematyki festynu, policji krakowskiej oraz strażaków OSP z Maszyc. Współorganizatorami imprezy była baza ZHP w Korzkwi, Dom Harcerza przy ul Reymonta. Krakowskie Pogotowie Ratunkowe, policja wraz z OSP Maszyce zabezpieczali imprezę.
-Dzieci kochane, wszystkich was ogarniam i witam całym sercem i dziękuję Bogu, ze mogę być, że mam taką pogodę i że mam tylu przyjaciół, bo dzięki nim jesteśmy – rozpoczęła organizatorka.
Wójt Bogusław Król jak co roku powitał przybyłych i podarował uczestnikom pikniku koszyk słodyczy:
–Witam serdecznie panią Cecylię, stowarzyszenie, dzieci, młodzież, opiekunów, sponsorów, wolontariuszy na tradycyjnym pikniku na łące korzkiewskiej, tradycyjnie wspaniała pogoda, więc i tradycyjnie życzę miłych wrażeń, fantastycznego pobytu, umiarkowanego słońca i abyście z dobrymi humorami z przybrązowioną twarzyczką wrócili do swoich miejsc bezpiecznie i z miłymi wrażeniami. Wszystkiego dobrego.
Organizatorzy przygotowali dla swoich gości mnóstwo atrakcji. Dmuchany statek piracki i zjeżdżalnia cieszyły się ogromnym zainteresowaniem wśród dzieciaków. Można było również odbyć przejażdżkę na koniu, ulepić z gliny indiański totem, zasiąść za kierownicą wozu strażackiego, karetki pogotowia i radiowozu policyjnego. Z programem artystycznym wystąpiły dzieci ze szkoły w Laskowej wykonując niemiecką polkę oraz pokaz cheerliderek. Przede wszystkim jednak festyn był okazją do bycia razem. A że integracja otwiera dusze i serca ludzi widać było na każdym kroku. Zabawa przebiegała w atmosferze niezwykłej serdeczności, a uśmiech podopiecznych stowarzyszenia, którzy na kilka godzin mieli okazję spotkać i pobawić się ze zdrowymi rówieśnikami, zdradzał, że znakomicie się tu czują.
Wychowawcy Zespołu Szkół Specjalnych nr 6 z ul Ptaszyckiego w Nowej Hucie, pani Anna Kołduchowska i Marta Mardasińska przyznały: – Zawsze czujemy się ugoszczeni, pani Cecylka robi to z sercem, wiemy, czego się spodziewać, że będzie fajna impreza, że jest świetna organizacja pod każdym względem no i miejsce piękne.
– Jesteśmy tutaj drugi rok z rzędu. Dla dzieciaków jest to atrakcja, mogą wejść do samochodu strażackiego, oglądnąć, założyć kask strażacki, zatrąbić klaksonem. Najbardziej dla tych, którym się wydaje, ze nie są w stanie wsiąść. Wtedy możemy ich podnieść, posadzić za kierownicą. Najwięcej radości wtedy mają rodzice tych dzieci – relacjonuje Paweł Korpała z OSP Maszyce.
– Jest bardzo fajnie. Największa jest przyjemność z pomagania. Jesteśmy szczęśliwe, jak widzimy, że takie dzieci się uśmiechają – przyznały dziewczęta z Zielonego Szczepu im. Tadeusza Kościuszki ZHP: Kamila Czyż i Ola Butulescu.
Cecylia Chrząścik wspominała rolę Marka Nawary, nieżyjącego już byłego wójta gminy Zielonki i marszałka Małopolski. Na imprezie integracyjnej obecna była wdowa po marszałku, Monika Karlińska-Nawara.
–Jako organizator jestem wszystkim wdzięczna, nie mamy pana Marka Nawary, ale zawsze mamy panią Monikę. Gdy był marszałkiem, Marek Nawara zawsze był na tej łące, on był wujkiem, Byliśmy z nim od początku. Zawsze, przy każdej imprezie wydaje mi się, że już chyba lepiej być nie może, a potem się okazuje że jednak. Tu przychodzą Ci, którzy chcą coś dobrego zrobić, stąd taka atmosfera, a atmosferę tworzą ludzie. To przede wszystkim wychowawcy z sercem. A wszystko dla tych dzieci, one cały rok na to czekają.
–To jest taki magnes do przyciągania ludzkiej dobroci – dodała Monika Karlińska-Nawara.
Podopieczni stowarzyszenia opuścili festyn w doskonałych nastrojach, a ich wychowawcy wyrażali najszczerszą chęć powrotu do Korzkwi na kolejną integracyjną imprezę.
Katarzyna Łasica-Kolos
Więcej zdjęć tutaj: