Ostatnia aktualizacja 22 lipca 2024 przez Marek Skiba
Kontakty polsko-francuskie, gminy Zielonki z zaprzyjaźnioną gminą Hersin-Coupigny, nabrały w 2012 roku tempa za sprawą wyjazdu Parafialno-Gminnej Orkiestry Dętej z Zielonek do francuskich przyjaciół. Muzyków ugościli w swoich domach członkowie Komitetu Współpracy Hersin-Copigny-Zielonki, a także sam burmistrz Jean-Marie Caramiaux’a z żoną Dominique, której rodzice byli Polakami. Gra zieloneckiej orkiestry obudziła we Francji wiele wzruszeń, szczególnie wśród potomków polskich imigrantów, jakich w regionie Nord-Pas-de-Calais jest wielu.
Współpracę gminy Zielonki z Hersin-Coupigny leżącym w pobliżu Lille zainicjował Elie Gervois, który pomagał Polakom podczas stanu wojennego. W marcu 2012 roku we Francji potwierdzono umowę o partnerskiej współpracy gmin.
Dla kapelmistrza orkiestry dętej z Zielonek Wojciecha Karwata najważniejszy był koncert zagrany we Francji podczas Mszy Świętej w kościele w Hersin-Coupigny, odprawionej w dwóch językach przez księży Pierre’a Legranda oraz Piotra Michniaka, który na zakończenie dziękował: – Te piękne pieśni przypominają nam rodzinne strony. Gdy się słyszy tę piękną muzykę, trudno opanować łzy.
Podczas Jarmarku Europejskiego, 8 października, muzycy z Zielonek wystąpili w strojach krakowskich z popisowym repertuarem. Zagrali krakowskie utwory, marsze, walce, muzykę filmową. Do orkiestry z Zielonek spontanicznie dołączyli Francuzi – sam burmistrz Caramiaux oraz kapelmistrz orkiestry z Hersin, Guy Herbet. –Bardzo dobrze się sprawdzili w szeregach orkiestry, a grali z nami bez ani jednej próby! – chwalił Wojciech Karwat, wręczając panom czapki krakowskie, jako symbol przyjęcia w grono orkiestry. Stanisław Damian, grający także w szeregach zieloneckiej orkiestry udekorował kapelmistrza Herbeta Złotą Odznaką Polskiego Związku Chórów i Orkiestr.
Na Jarmarku pokazały się także inne kraje, jak Litwa, Belgia, Grecja ale dominowały barwy biało-czerwone. Była to pierwsza tego rodzaju inicjatywa w Hersin i od razu spotkała się z dużym odzewem. Prezes Komitetu Współpracy Jerome Antochewicz szacował, że imprezę odwiedziło ok. tysiąca osób. – Przyjechałem na tę uroczystość z Belgii – opowiadał Henri Maćkowiak, którego dziadkowie byli polskimi imigrantami. – Jestem zachwycony koncertem. Chociaż urodziłem się w Hersin-Coupigny, to moje serce jest w Polsce – mówił. – Teraz będzie mi łatwiej wytłumaczyć francuskim dzieciom co to są dożynki – cieszyła się z materiałów o gminie Zielonki i Małopolsce nauczycielka polskiego Maryla Ścierzyk.
Orkiestranci z Zielonek podkreślali jak ciepło zostali przyjęci we francuskich domach. – Byliśmy traktowani jak rodzina, a nie jak obcy ludzie –mówił, podobnie jak inni muzycy, Robert Gołda Gdy goście i gospodarze nie znali swoich języków, radzili sobie na różne sposoby: układali puzzle, korzystali ze słowników internetowych, uczyli się słówek. – Zastaliśmy w domu u państwa merostwa, u których miałem przyjemność się zatrzymać, stos słowniczków do nauki języka polskiego – relacjonował radny Krzysztof Gaweł.
– Państwo Robakowscy, którzy nas gościli, działają w Stowarzyszeniu Polskim, mają stroje regionalne, wszystkie święta obchodzą zgodnie z polską tradycją – opowiadał Janusz Kokoszka. Ich najstarszy syn Wiktor Robakowski przygrywał z orkiestrą z Zielonek na klarnecie.
– Za każdym razem, kiedy przywozimy Francuzom kawałek Polski, widać jak rośnie ich apetyt na więcej. Już po ostatniej wizycie wzrosła ilość uczących się języka polskiego, a teraz kolejne osoby postanowiły do nich dołączyć – mówiła Małgorzata Sularczyk, która występowała w charakterze tłumaczki i przewodniczki w trakcie wyjazdu.
Dyrektora Centrum Kultury w Zielonkach Marka Płachtę także ujęło ciepłe przyjęcie delegacji we Francji, nie tylko w środowiskach polonijnych. – Trzymam kciuki za stowarzyszenie pana Antochewicza i mam nadzieję, że uda się nam wspólnie realizować dalsze projekty, a jest wiele ciekawych pomysłów, o których wstępnie rozmawialiśmy – podsumował.
AM