Ostatnia aktualizacja 22 listopada 2024 przez TN
Jan Mela jest podróżnikiem i społecznikiem. W 2002 roku jako trzynastoletni chłopiec stracił rękę i nogę w wyniku porażenia prądem. Od tego czasu zdobył m.in. dwa bieguny. 20 listopada spotkał się z uczniami Szkoły Podstawowej w Zielonkach.
TN Podczas spotkania powiedziałeś, że to, co się zadziało w twoim życiu, nie było dla ciebie czymś, co je zmieniło na gorsze, pomimo tego, że w pierwszej chwili tak myślałeś. To chyba ważne, żeby takie słowa mówić najmłodszym?
JM Spotykają nas różne rzeczy i bardzo często też nawzajem o nich nie wiemy. Każdy z nas decyduje, czym się dzielimy z innymi, a czym nie. I myślę, że bardzo wiele gdzieś tam chowamy, zachowujemy dla siebie. Te rzeczy czasami nam ciążą. Więc ja staram się zachęcać do takiej trochę większej otwartości, bo uważam, że to jest coś, co trochę dotyczy każdego z nas.
TN O co najczęściej pytają uczniowie?
JM Bardzo często pojawiają się pytania o codzienność: jak jeżdżę na rowerze, jak jeżdżę samochodem, jak sobie kanapkę robię, czy w takiej protezie się kąpię, czy w niej śpię. To są bardzo ważne pytania, bo dla mnie to jest coś, co dotyczy mojej codzienności, więc czegoś zupełnie normalnego, z czym jestem, że tak powiem, „obcykany”. Uważam, że rozmawianie o tym jest pewnego rodzaju normalizacją tematu niepełnosprawności. Czasem robię trochę taki teatrzyk i wiem, że zawsze, kiedy podciągam nogawkę, pokazując protezę nogi, którą jeszcze sobie, nie wiem, odepnę, biorę ją do ręki, no to dzieciaki wtedy wstają. Wychodzę z takiego założenia, że jeśli na to popatrzą, może podejdą, dotkną, to później, kiedy zobaczą kogoś z protezą nogi na ulicy, pomyślą sobie, „o, wow, inna noga, ale to już nie jest jakieś takie, specjalnie użyję tego słowa, dziwactwo”. Więc uważam, że to jest potrzebne i to jest taka sensowna, moim zdaniem, forma integracji.
TN A jak sobie radzisz z trudnymi pytaniami młodych ludzi?
JM Zawsze jest tak, że pytamy o coś, co nas interesuje bądź nas dotyczy, więc kiedy pojawiają się pytania o samoakceptacje, to niestety te pytania nie są przypadkowe. Bardzo często pytamy o to, co gdzieś tam nam leży na serduchu. Co pokazuje po prostu, że skala problemu zdrowia psychicznego u dzieci i młodzieży jest bardzo poważna. A jak ja sobie radzę z tymi pytaniami, to jest trudne, bo to zawsze dotyka czegoś w moim doświadczeniu. Wychodzę z takiego założenia, że jeżeli godzę się na to, żeby opowiadać, wywlekać pewną prywatę, ja to nazywam takim ekshibicjizmem emocjonalnym, no to warto jest też o tych trudnych rzeczach mówić, bo może jest tak, że ktoś z tych młodych ludzi odnajdzie się w kawałku jakiejś historii. No w końcu mamy w życiu bardzo wiele uniwersalnych, wspólnych historii. I myślę, że historia tego, że da się przez te trudy przejść, może być krzepiąca.
TN Jak w tym momencie oceniasz sytuację osób z niepełnosprawnościami w naszym kraju? Wydaje się, że jest jednak ta świadomość dużo większa niż była, ale gdzie jeszcze moglibyśmy się poprawić?
JM Przez te 22 lata… czyli od kiedy sam jestem osobą z niepełnosprawnością, widzę bardzo dużo pozytywnych zmian w tej sprawie. Myślę, że to, co jest najistotniejsze, tak mówię od zawsze, to jest mentalność, to jest podejście do siebie wzajemnie. To znaczy, architektura jest ważna, wsparcie jest mega ważne, komunikacja też, ale najważniejsze jest to, jak do siebie wzajemnie podchodzimy. Chociażbyśmy mieli wszędzie, nie wiem, podjazdy, tłumaczy. języka migowego i wiele, wiele innych rzeczy to to, jak my na siebie patrzymy wzajemnie, czy patrzymy z życzliwością, czy jednak z czasami taką chorą ciekawością, dalej znaczyć więcej.
TN No właśnie, jak patrzymy? Czy dalej jeszcze jako społeczeństwo potrzebujemy tego rozwoju w tej dziedzinie?
JM Myślę, że potrzebujemy tego cały czas. To znaczy, my coraz więcej o tym mówimy. Temat osób z niepełnosprawnościami nie jest tematem nieobecnym, ale jest moim zdaniem tematem, po pierwsze, trochę niedoreprezentowanym w przestrzeni publicznej, a po drugie, integracji nie nauczymy się w teorii. To jest tak, że możemy sobie tam czytać o różnych rzeczach. Ja to porównuję czasem do miłości. Możemy porównać kogoś, kto siedzi, będzie czytał niezwykłą poezję, miłość, odmienianą przez wszystkie przypadki i kogoś, kto nie ma tej wiedzy, wyjdzie na ulicę, spotka drugą osobę i bach! No i to doświadczenie miłości jest w ogóle o niebo jakieś bogatsze niż teoria. I podobnie jest z integracją. Możemy mówić o tym, co się powinno, czego się nie powinno, a potem spotykamy drugiego człowieka, niewidomego, głuchego, czy po amputacji i nagle się okazuje, że nie wiemy, nie wiemy, którą rękę podać, jak zagadać, by kogoś nie urazić. Czasami jest tak, że my w tej poprawności politycznej trochę przesadzamy, za bardzo myśląc, że jeżeli zrobimy coś nie tak, to wyjdzie niefajnie. Uważam, że ten właśnie kontakt z drugim człowiekiem jest nam bardzo potrzebny.
TN Sam nie wiedziałem, którą mam rękę podać. Takie sytuacje Ciebie nie denerwują?
JM Absolutnie nie. Ja uważam to za jakoś tam naturalne. Żyjemy w takim kręgu kulturowym, w którym witamy się prawą ręką, więc to jest naturalne. Ja nie widzę powodu, żeby oczekiwać od innych, żeby każdy się witał ze mną lewą, bo ja mam lewą rękę. Jak ktoś to robi, to spoko, to jest miłe. To wynika też z tego, że wydaje mi się, że miałem okazję przez te lata trochę ten temat w sobie przepracować. A musimy wiedzieć o tym, że nie każda osoba, którą spotykamy, ma swoją niepełnosprawność, czy inną traumę przepracowaną.
TN Czy czujesz się ambasadorem osób z niepełnosprawnościami?
JM Ja nie lubię dużych słów. Nie lubię określenia ambasador, czy już tym bardziej wzór. Aczkolwiek trochę myślę sobie, że warto jest, mając dane doświadczenie, się nim dzielić. Nie uważam, że to jest obligatoryjne. To znaczy, że każda osoba z niepełnosprawnością powinna stawać i o tym opowiadać. Jeżeli ktoś widzi w tym jakąś swoją misję, ja swoją widzę, no to jasne. Bo myślę, że jest to bardzo potrzebne i może działać pozytywnie na rzecz integracji, nie tylko na temat niepełnosprawności, ale różnych innych odmienności, różnorodności, o której mamy bogactwo w społeczeństwie.
TN Dzięki wielkie za rozmowę.
JM Dziękuję.
Poniżej publikujemy zdjęcia ze spotkania z Janem Melą, które odbyło się w Szkole Podstawowej w Zielonkach.